Skip links

Metamorfoza sypialni – tapeta i boazeria angielska

Dzisiaj zapraszam na wpis z serii ”szybka metamorfoza”. Kolejna zmiana w naszym wnętrzu, dotyczyła sypialni. Butelkowa zieleń i pudrowy róż to już nie było to. Musiała nadejść zmiana i tak też się stało.

Tapeta w połączeniu z boazerią angielską, inaczej zwana metodą board and batten. Moim pomysłem była tapeta, mąż chciał dodać do tego jakiś ciemniejszy akcent i tak oto mamy zestaw idealny.

Projekt i wizja

Jak zawsze, zaczęliśmy od wykonania projektu. Jak możecie zauważyć, brakuje jeszcze kilku detali i dodatków. Jest to kwestia czasu – dekoracje muszą być odpowiednio dobrane, więc trochę czasu zajmuje ich znalezienie.

Wymiary

Kolejna obowiązkowa sprawa, to wymierzenie wszystkiego dokładnie, aby wiedzieć, ile materiału musimy zamówić, aby wykonać boazerię. Naszkicowaliśmy mniej więcej, jak miałyby przylegać deski do ściany i co ile miałby znajdować się odstęp listwy do listwy. Boazeria ma wysokość 100 cm, odstęp między deskami pionowymi to 30 cm. Grubość desek to 8mm.

Płyta MDF

Cała, drewniana część (boazeria) zrobiona jest z pociętej płyty MDF. W naszym przypadku musieliśmy zamówić całą płytę, która miała wymiar 2070×2800 mm. Następnie została ona pocięta na 25 pasków o szerokości 8 cm. Spora część materiału nam została, więc na pewno wykorzystamy ją przy innych projektach. Może boazeria w pokoju dziecięcym?

Do pocięcia ich na drobniejsze elementy, posłużyła mężowi ukośnica. Następnie każdy element przykleiliśmy na klej ”mamut”.

Kolejnym krokiem było pomalowanie jej białą farbą (jako podkład, aby wyrównać strukturę pomiędzy ścianą, a MDF) i wypełnienie szpar akrylem, aby cała powierzchnia była gładka, a farba nie dostała się tam gdzie nie trzeba.

Tapeta – ciężkie poszukiwania

Tak, tapeta była następna w kolejności, a nie na odwrót. W zasadzie nie wiem, jak byłoby lepiej, nam pasowało, aby rozłożyć prace w ten sposób, ale można robić według uznania. Ta na którą się zdecydowaliśmy (po wielu poszukiwaniach, aby pasowała do boazerii) to po prostu tapeta z Castoramy, a dokładnie ta – klik

Klej jakiego użyliśmy do kładzenia jej, również został zakupiony w castoramie – klik. Natomiast tutaj, na pewno jest dość spory wybór i możecie użyć innego, dowolnego.

Jak na pierwszy raz, uważam, że mężowi poszło naprawdę dobrze! Plusem tej tapety jest to, że nie ma konkretnego wzoru, dzięki czemu łatwo możemy łączyć ze sobą kolejne elementy.

Oczywiście, do docinania jej użyliśmy nożyka oraz do gładzenia specjalnego wałka do tapet i pacy z piankowym wykończeniem (druga, ostrzejsza służyła do przycinania tapety).

Czarna farba – czyli nasz klimat

Przyszedł czas na malowanie boazerii. Użyliśmy w tym celu farby magnat ”sklepienie jaskini’. Bardzo intensywny i matowy kolor. Plusem jest to, że bardzo dobrze kryje, ale zdecydowanym minusem jest ”zapach”, który jak na farby którymi mieliśmy okazję malować był bardzo intensywny. Czy jest dobrze zmywalna, okaże się mniej więcej po 30 dniach (tyle czasu zajmuje, aż farba nabierze swoich właściwości ochronnych)

Element, który znajduje się między tapetą, a boazerią, to listwa drewniana 10×10 mm, zabezpieczona lakierem do schodów. Mała rzecz, a podkręciła nam charakter i styl.

Dodatki, które tworzą klimat

Jak wspomniałam wyżej, nie wszystkie dodatki w sypialni już są, ponieważ nie chodzi o to aby kupować je na szybko, a o to, żeby były dobrze przemyślane. Zdecydowanie charakteru sypialni nadały szafki nocne, które znaleźliśmy na olx. Piękny, dębowy kolor, oryginalny wygląd i przede wszystkim funkcjonalność. Dzięki szufladom, możemy mieć przy łóżku to co niezbędne.

Zasłony zostały zakupione w Ikea. Pepitka wpasowała się w ‘hotelowy’ klimat naszej sypialni i nadaje jej dodatkowej elegancji. Głównym elementem naszych poszukiwań w tym momencie jest komoda. Jeszcze nie udało nam się znaleźć takiej, która pasowałby stylem do stolików, była pojemna, a jednocześnie podobała nam się i była oryginalna.

Lampki już znacie, tylko poprzednio były w trochę innym wydaniu, a to dzięki doniczkom z Ikea jako klosz. Tym razem widzicie je już w oryginalnej wersji. To najzwyklejszy model z allegro ( link ). Jedyne do czego mogę się doczepić, to zbyt krótki klosz, który sprawia, że żarówki momentami mogą razić w oczy. Wizualnie jednak pasują, więc na razie zostaną.

Cała metamorfoza, łącznie zajęła nam jakieś dwa dni (2,3 godziny po pracy w jeden i drugi dzień, plus kilka godzin w sobotę). Uważam, że nie jest to skomplikowany remont, nawet dla tych którzy nigdy nie kładli tapety, czy boazerii jak u nas 🙂 Po jednej rolce już idzie nabrać wprawy. A we dwie osoby jest zdecydowanie łatwiej, jeśli chodzi o przytrzymanie, przycinanie tapety, podanie kleju (to na prawdę bardzo ważne, żeby robota szła sprawniej!)

Zapraszam Was do śledzenia mnie na IG, a na pewno już niedługo pokażę Wam, jakie kolejne dodatki zagościły w naszej sypialni, a pomysłów jest sporo 🙂 Mam nadzieję, że udało nam się Was zainspirować do zmian w swoim wnętrzu, a jeśli macie dodatkowe pytania – zapraszam!

Jak Wam się podoba boazeria w takim wydaniu?

Dodaj komentarz

  1. Przepięknie!!!
    Dopiero dziś tu trafiłam, bo szukałam wpisów z boazerią właśnie ? zostaję z Tobą – jest tak jak lubię, bez przepychu i stylowo ? Mam prośbę podlinkujesz szafki i lampki?
    Pozdrawiam i mocno ściskam,
    -Dorota.

  2. Pokój dziecka - tapeta i boazeria - Naturalnie czarno
    Permalink
  3. Bardzo eleganckie zestawienie, ja bym jeszcze dołożyła na łózku poduszki takie puchate i kocyk oczywiście w pasującym kolorze 🙂

Sprawdź
Przesuń